" Znowu zabrałam się do czytania pamiętników z czasów gimnazjum, znowu tyle wspomnień ciśnie mi się na myśl, znowu mam przed oczami obraz mojego starego mieszkania przy ulicy 1-go Maja. Skromna, zimna klatka schodowa, drzwi po prawej stronie. Otwieram je i widzę całe wnętrze malutkiego mieszkania: po lewej stronie toaleta i łazienka, na wprost przedpokój, potem zielona kuchnia. Przechodzę cały przedpokój i zmierzam do dużego pokoju. Wyobrażam sobie, że w lewym rogu stoi już ubrana choinka, cała czerwono-złota. Widzę też kilka prezentów i mały, papierowy żłobek, który co roku stał pod choinką. Wzdycham, bo teraz idę do najważniejszego pomieszczenia – mojego pokoju. Pomarańczowa tapeta, firanki, zasłonki, łóżko pościelone pomarańczowym kocem i białe meble, aktualnie stojące w spiżarni nowego domu. Na chwilkę siadam. Moja bezsilność, że nie mogę tu wrócić zbiera się w kąciku oka. Kładę się i wracam wspomnieniami w przeszłość, szesnaście pięknych lat, które spędziłam mieszkając w straży, niedaleko bliższych znajomych, sklepu u Józia, gdzie czasem dostawałam lody za darmo. Wyglądam za okno i widzę wielką drzewo, które dawało wiosną i latem przesmaczne gruszki. Ot całe małe mieszkanie. Nie mogę już wytrzymać więc wybiegam z płaczem przed straż.
OBUDZIŁAM SIĘ."
Zwracam sie teraz do was z pytaniami:
- Jak minął wam ten tydzień?
- Przeżyliście kiedyś już przeprowadzkę w nowe miejsce?